Kogo obserwuję na TikToku?
Kamieniem można dać w łeb, ale można też z niego wybudować dom. Podobnie z TikTokiem, aplikacją, o której mówi się sporo w najczarniejszych kontekstach (i nie mówię, że niesłusznie, podobnie jak z tym kamieniem), natomiast odnoszę wrażenie, że pomija się kwestie pozytywne. A takie, wierzcie mi, naprawdę istnieją. Za każdym razem, gdy mówię komuś, że aktywnie korzystam z TikToka, otwiera oczy ze zdumienia. Tłumaczyłam, o co chodzi, już tyle razy, że postanowiłam zebrać wszystko w jeden tekst i odsyłać do niego za każdym razem, gdy spotka mnie taka sytuacja.
Za tajemnicze medium społecznościowe zabrałam się kilka lat temu, by natychmiast wpaść w osłupienie na widok kur tańczących do disco polo, rodzin 2+2 realizujących choreograficzne wyzwania oraz wielu rzeczy, o których wolałabym zapomnieć. Zadałam wówczas pytanie moim obserwatorom na Instagramie, kogo warto śledzić na TikToku, bo czuję się lekko zagubiona. Zamiast konkretnych poleceń dostałam głównie wiadomości w stylu “Tylko nie to! Nie idź tam! Nie rób nam tego” itp. Na palcach jednej ręki mogłam policzyć konkretne rekomendacje. Od czegoś jednak mogłam już zacząć, za co wytrwałym serdecznie dziękuję. I szybko zorientowałam się, że TikTok uczy się nas szybciej, niż my TikToka. Rejestruje wnikliwie nasze zachowanie, by podpowiadać coraz lepiej dopasowane treści. Po weekendzie spędzonym z nosem w telefonie zostałam z najlepiej skalibrowaną aplikacją ze wszystkich, jakie kiedykolwiek sobie ściągnęłam. I tak zaczęła się moja przygoda z modą serwowaną inaczej niż dotychczas.
Polecę Wam dziś kilka ulubionych i wartościowych kont, które regularnie odwiedzam i które już nie raz pomogły mi nie tylko się rozerwać, ale zebrać niezbędne do tekstów materiały. Dzięki nim zawsze jestem na bieżąco i wiem, co w modzie piszczy. Nie to, że zastępują tradycyjną prasę czy książki, na pewno jednak doskonale całość źródeł dopełniają.
Mandy Lee - moja niekwestionowana ulubienica. Dziennikarka, analityczka mody i trend forecasterka, przewidziała powrót stylu indie czy twee. Jak wspomniała w wywiadzie z Vice, dorastała wpatrzona bezkrytycznie w Leandrę Cohen (dawniej The Man Repeller - ach, złote czasy…), więc takie kwestie jak osobisty styl czy moda w ogóle, siłą rzeczy pozostawały na szczycie jej zainteresowań. Lubi jednak podchodzić do nich niestandardowo, zamiast brać za oczywiste - zadawać pytania i podważać stereotypy. Do krytycznego podejścia dodajmy wybitną wiedzę o modzie. Wyjdzie nam konto, dla którego mamy ochotę zainstalować TikToka.
Alexandra Hildreth - jej działania najbardziej przypominają mi czasy, gdy blogi o modzie aspirowały do poziomu najważniejszych magazynów o modzie. W czasach, gdy to się działo (i gdy sama w tym uczestniczyłam, żeby nie było), byliśmy znacznie szybsi od tradycyjnej prasy. Polskie tytuły najczęściej nie miały nawet strony internetowej, siłą rzeczy reagowały w dwumiesięcznym cyklu wydawniczym, więc zawsze z opóźnieniem. Myślę, że z sukcesem wypełnialiśmy tę lukę, bywaliśmy niezwykle krytyczni przy tym, bez względu na konsekwencje. Wiele lat później na podobnych zasadach zadziałał TikTok - z reakcją na wydarzenia w pół sekundy i z niezależną opinią podaną bardziej przystępnie niż w trzech akapitach recenzji pokazu. Skrótowość aplikacji Hildreth opanowała po mistrzowsku. Warto jednak pamiętać, że im mniej czasu na wypowiedź, tym lepiej mieć jednak coś do powiedzenia, bo wszelkie braki wyjdą w mig. Ona nie ma tego problemu.
Alyssa Mosley - zawodowo prognozuje trendy, jest stylistką oraz współautorką podcastu Runway Radio, który prowadzi wraz z Hunterem Shiresem. Znajdziemy u niej skondensowane i wnikliwe jednocześnie analizy współczesnej mody, a także sporo opinii skłaniających do refleksji (świetnie ujęła istotę trendu na #mobwife, czyli żonę mafii, jako istniejącego praktycznie tylko w internecie - zgadzam się w stu procentach).
Andrea Cheong - zagląda na lewą stronę mody i potrafi zdemaskować każdą odzieżową ściemę. Edukuje w kwestii wykonania ubioru, pokazuje, na co zwracać uwagę i jak odróżnić prawdziwą jakość od tej pozornej. Czasem dostaje się markom, które na co dzień wcale nie uchodzą za kiepskie. Nie z nią te numery. Nic się nie ukryje. Ponadto studzi pożądanie kierowane w stronę chwilowych trendów, konkretnie wskazując, dlaczego na dłuższą metę nie będą miały sensu.
Allison Bornstein - o stylu osobistym wie wszystko, wszak odpowiada za wiele inspirujących szaf (m.in. Katie Holmes). Z nią nauczymy się, jak korzystać z własnej szafy bez konieczności chodzenia na zakupy za każdym razem, gdy “nie mamy co na siebie włożyć”. Jej refleksje na temat ubrań i konsumpcji bywają doskonałe. Jest też autorką “Three Words Method” czyli metody określania swojego stylu za pomocą trzech słów czy “Wrong Shoe Theory”, czyli dopełniania stylizacji butami na pierwszy rzut oka kompletnie od czapy. Nawet jeśli brzmi to abstrakcyjnie, jest genialnym rozwiązaniem.
Sinead Bovell - moda będzie tu na marginesie, acz tylko pozornie. Bo Sinead jak mało kto opowiada o nowych technologiach. Jasno i konkretnie, z odpowiednią dawką krytyki. To od niej uczyłam się, o co chodzi ze sztuczną inteligencją czy technikami dezinformacji. Dla chcących świadomie korzystać z internetu to konto obowiązkowe.
Fashion TDLR - zaskakująco mało popularne konto, jak na wartość informacji, które codziennie nam dostarcza. Zamiast prasówki w lokalnym kiosku (który mieści się w Berlinie przy Auguststrasse i nazywa Do You Read Me - taki żarcik dość czarny, w żałobie po większości kiosków oraz tym, czym dawno temu był Empik), konto podaje nam na tacy najważniejsze artykuły, które warto przeczytać, jeśli chce się być z modą na bieżąco. Zarówno biznesowo, jak i stylowo.
Luxe Collective - interesujące treści o dobrach luksusowych. Od fachowych porad, jak odróżnić oryginał od podróbki, po ciekawostki związane z danymi produktami czy domami mody. To konto londyńskiego sklepu vintage - świetny przykład na to, jak można rozszerzyć swój biznes o treści edukacyjne.
Michail Kors - oto polski akcent w zestawieniu. Michał edukuje i komentuje, zawsze jest na bieżąco. Przybliża istotne punkty z historii mody, nie obawia się tematów, na które najwygodniej jest milczeć. Wszystko to robi w sposób przystępny, lekki i z charakterystycznym poczuciem humoru (cykl “Dziady z wybiegu” czy “Dziady z Vinted” - złoto!). Jego konto polecam każdemu, kto narzeka, że polski TikTok nie ma żadnej wartości. I - choć pokoleniowo nam do siebie raczej daleko - nie jestem w zachwytach osamotniona. Moje rówieśniczki obserwują go z tym samym zachwytem.
Tyle na dziś. Muszę kończyć, bo mam zaległe TikToki do nadrobienia ;).
Udanego tygodnia!
Harel